List w butelce i wielka tajemnica!

Cudem dzisiaj wyszliśmy na jesienny spacer, bo tak nas wywiało na przystanku autobusowym, że się prawie cofnęliśmy do domu na drzemkę. No, ale że nie niedziela to ostatnie wolne przed tygodniem pracy, to wsiedliśmy w cudownie pusty autobus i pomknęliśmy w ulubione leśne zakątki Warszawy.


Jesień w powietrzu

Trzeba przyznać, że czuć ten charakterystyczny zapach, jaki może mieć tylko nadchodząca pora koszmarnych chłodów. Nie przepadam za smutkiem jesieni, ale moja druga połówka mówi, że to dlatego, że każdą dotychczasową zimową porę spędzałam bez niego. Zobaczymy, czy da radę pokonać moją niechęć!

Liście na drzewach zmieniają barwę i trzeba przyznać, że w świetle słońca wygląda to super. Drzewa chronią przed wiatrem, dlatego zimno nie dokucza tak, jak w mieście. Jeśli nie macie okazji skoczyć na spacer do lasu, to odpowiednią alternatywą jest tylko pyszna herbata lub kawa i miękki kocyk. Tych, którym chce się lecieć do kawiarni, podziwiam całą swoją pączystą duszą.

List w butelce

 Na plażę poszliśmy zobaczyć, jak wygląda w jesiennej aurze. Właściwie na razie tak samo, poza tym, że nie można zdjąć butów, bo to grozi odmrożeniami paluszków. Podobało nam się, a kiedy mój Facet robił zdjęcia, ja zauważyłam, że wyrzucona nieopodal butelka wygląda dość osobliwie, chociaż niby normalnie.




Podchodząc bliżej, zobaczyłam, że elementem, który się nie zgadza, jest zawartość butelki. Był to list. Szklana butelka po whisky wyglądała na starą i zdradzała nie tylko gust posiadacza, ale również chęć niezaśmiecania wody plastikiem. Wyjęcie listu nie było trudne, ale niestety kartka zamokła, bo opakowanie nie było szczelne. Postanowiliśmy wysuszyć list w domu, a jego zdjęcie macie niżej. Niestety, nie możemy odkryć, co jest tam napisane! Może Wam się uda.




Chociaż list jest świeży, bo napisano go w połowie września tego roku, to dał nam naprawdę sporo frajdy! Każdy chyba marzył, żeby znaleźć list w butelce. I mimo tego, że dorosłość zmienia marzenia, to nadal miło jest doświadczyć odrobiny magii z dzieciństwa.

Wielka tajemnica

Z nami w roli głównej! Znaleziony list jest bez wątpienia dużą zagadką, bo nie możemy go zrozumieć, ale naszą dwójką jesteśmy bohaterami innej magicznej historii, o której na razie powiedzieć nie mogę. Musimy dochować tajemnicy przed wszystkimi jeszcze około tygodnia. Powiem Wam, że ostatnie dni należały do naprawdę magicznych i mam dzięki temu pomysłów na wiele postów tutaj.

Tymczasem wracam grać w Atak Zombie, grę planszową, którą katujemy od kilku dni. Popołudniowa herbatka z zombie smakuje naprawdę wybornie! Odpoczywajcie i pamiętajcie jutro o śniadaniu do pracy i szkoły. Stara mądrość ludowa mówi: nigdy nie pracuj, gdy jesteś głodny!

Komentarze

  1. znalezienie listu w butelce to marzenie wielu dzieciaków.. moje też :D a Wam się udało! taka mała rzecz, a ile radości. treść taka trochę nie po polsku. myslalam, ze to czeski, ale brakuje tych ichnich ptaszków... jeśli uda się odszukać kogoś, kto to przeczyta i ewentualnie przedłumaczy, koniecznie zaktualizujcie informacje! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna przygoda, list w butelce to super niespodzianka :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się wydaje, że to jest po naszemu, ale autor mógł pisać wyraźniej. Albo jest lekarzem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Odszyfrowałam tylko pojedyncze słowa. Miejmy nadzieję, że ten kto to wyrzucił nie potrzebuje pomocy, bo nie jest łatwo to odczytać :P ale przygoda fajna. Faktycznie takie spełnione marzenie z dzieciństwa ^^. Sama gdzieś tam kiedyś zostawiałam liściki czy ktoś odczytał nie wiem, nawet nie pamiętam co w nich było. Aż zachęcasz do wychodzenia z domu, chociaż ja bym najchętniej wybrała tą kawę i kocyk właśnie. Też nie lubię jesieni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam jak byłam mała, jak w filmach było że wrzucali butelki z listami do wody, kurcze fajnie by było taki znaleźć, zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty